Czas, miłość i piernik
Trwałe i głębokie więzi między ludźmi powstają powoli. Wymagają one zaangażowania, by wzajemnie się poznawać, budować zaufanie, zbliżać do siebie. Budowanie relacji małżeńskich i rodzicielskich nie jest więc jakimś rodzajem fast fooda, lecz raczej długo dojrzewającym piernikiem, którego słodycz smakujemy dopiero po pewnym czasie. Aby wzajemne przywiązanie mogło wzrastać, ważny jest więc czas – zarówno jego ilość, jak i jakość. Przyjaźń małżeńską, przyjaźń z własnymi dziećmi, buduje się przez spędzanie z sobą czasu o jak najwyższej jakości. Dobrze spędzony czas, to:
– pozytywne nastawienie psychiczne, umiejętność cieszenia się relacją (co wymaga pewnego przygotowania, dojrzałości i pracy nad sobą),
– wzajemne słuchanie, rozmowy bez pouczania i moralizowania,
– regularność spotkań (choćby kwadrans na bycie blisko siebie każdego dnia, wspólna kawa, na której mąż i żona mogą cieszyć się sobą)
– życzliwość, okazywanie akceptacji, dotykanie, przytulanie (zawsze można się tego nauczyć, nawet gdy ma się 70+)
– wspólne, ciekawe aktywności (gra z synem w piłkę przy akompaniamencie krytykowania go nie umocni wzajemnych więzi)
– dostępność, czyli skierowanie swojej uwagi na najbliższych – to oni są teraz najważniejsi (nie smartfon, nie problemy w pracy),
– kreatywność (ile można grać z dzieckiem w tę samą planszówkę?)
Żeby zbudować trwałe więzi potrzeba więc wspólnego dobrego czasu. Warto odcinać się od tego, co „kradnie” nasz cenny czas. Z jednej strony są to godziny spędzane w social mediach i przed ekranami telewizorów, lecz także wszelkie zadręczanie się, brak przebaczenia, obwinianie innych, rozgoryczenie. Nie wnoszą one nic dobrego, a tylko zatruwają życie, dołują nas i odwracają uwagę od tego, co najcenniejsze – relacji z najbliższymi.