(0)
30 kwietnia 2023

Najbardziej pożądany kierunek

Najbardziej pożądanym kierunkiem, do którego powinna zmierzać relacja małżeńska jest przyjaźń. Pierwsza faza miłości pomiędzy kobietą a mężczyzną, faza zakochania, to czas uwalniania się w organizmie hormonów wprawiających człowieka w stan euforii i uniesienia. Okres intensywnego zakochania, trwa przeważnie ok. dwu lat, a potem aktywność hormonów pobudzających organizm stopniowo się wygasza. Płomień miłości wybucha więc gwałtownie, a potem przygasa. Jak go podtrzymać?

Najlepszym sposobem na to, by płonął wciąż równomiernie, jest nawiązanie przyjaźni z ukochaną osobą. Jednak taka głęboka relacja, nie rodzi się samoistnie i jak wszystko, co wartościowe, wymaga zaangażowania i trudu. Trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu, przestać skupiać się tylko na tym co dobre, przyjemne i łatwe dla mnie i zaangażować się w poznawanie drugiej osoby. Niezwykle ważna jest umiejętność słuchania, z którą tak często mamy ogromny problem. Każdy z nas chce być wysłuchanym, zauważonym, docenionym, lecz jakże trudno nam wysłuchać, zauważyć i docenić własnego małżonka.

Budowanie przyjaźni w małżeństwie wymaga także czasu i cierpliwości. Ile razy można usłyszeć opinię: „łatwo wam się nie kłócić, bo macie taką fajną relację, wciąż się kochacie po tylu latach”. Rzeczywiście, wśród zaprzyjaźnionych ze sobą, kochających się par małżeńskich, kłótnie nie zdarzają się często, lecz dobra relacja i zgoda, nie spada z nieba. Trzeba wiele zaangażowania, świadomej rezygnacji z niektórych zajęć, by znaleźć czas na budowanie relacji. Wiele przegadanych godzin, wiele sytuacji, w których nawzajem poznawaliśmy swoje pragnienia, cele, charaktery, prowadzi do pogłębiania przyjaźni. „Fajna relacja” jest więc efektem włożonego w nią trudu i zaangażowania, a nie łutem szczęścia. Jednak czas zainwestowany w relację i budowanie przyjaźni, jest jak długofalowa, bezpieczna inwestycja, gdyż procentuje przez całe życie. Najsmutniejszym podsumowaniem relacji małżeńskiej są słowa, które stały się gorzkim dowcipem: „Nic tak nie łączy małżeństwa, jak kredyt hipoteczny”. Warto wziąć je sobie do serca, jako przestrogę skłaniającą do refleksji: Co mogę zmienić w sobie, żeby poprawić naszą relację.